Xiaomi jest dla mnie jedną z najciekawszych marek, wśród wszystkich producentów smartfonów. Być może nie należałam do największych fanów tej firmy, jednak to właśnie ona, była dla mnie niewątpliwym fenomenem. Apple znałam od lat. Urządzenia marki, owiane nutką tajemnicy, były w pewien sposób niedostępne przez swoją wygórowaną cenę. Samsunga kojarzyłam z przykuwających oko telefonów o nowoczesnym wyglądzie, z kolei Huawei było marką od świetnych smartfonów fotograficznych. Tylko jakby się tak zastanowić, wszystkie wiadomości, które do tej pory kształtowały moje postrzeganie każdej z tych firm, bazowały na informacjach z reklam, telewizji czy internetu. Nic więc dziwnego, że przez wiele lat mojej uwadze umykała jedna marka - Xiaomi.
Xiaomi, czyli flagowce za mniej niż 2000 zł i budżetowce za mniej niż 1000 zł
Pierwszy kontakt z marką i pierwsze wielkie zdziwienie - smartfon o flagowych parametrach za 1800 zł? Coś tu nie grało, jednak wnikliwie przejrzałam sobie każdy z parametrów owego smartfona i doszło do mnie to, że to samo oferują najlepsze urządzenia Samsunga. Jak to możliwe? Czyżby Chińczycy znali tajemne zaklęcia, które skutecznie obniżają ceny ich urządzeń? Nie, po prostu marka przez te 10 lat odkąd pojawiła się na rynku nie istniała w świecie mediów i reklamy, a zatem oszczędzała ogromne sumy pieniędzy.
Tak jak na początku dużym zaskoczeniem, były dla mnie niskie ceny smartfonów Xiaomi, tak teraz z każdym kolejnym rokiem dziwią mnie podwyżki. W normalnym świecie smartofnów nikogo by to nie zdziwiło – Apple podwyższyło cenę iPhone 11? Nic nie szkodzi, w końcu to Apple, Samsung...czy każda inna marka, która w ofercie posiada tylko najdroższe flagowce. Tak więc, gdy zrobiło to Xiaomi, uwaga technologicznego świata została skierowana na cenę, a nie na to co oferuje wnętrze smartfonów.
Ile kosztuje Xiaomi Mi 10 i Xiaomi Mi 10 Pro?
Mogę sobie mówić o wysokich kwotach, jakie w tym roku należy przeznaczyć za flagową dziesiątkę, jak jednak w rzeczywistości wygląda nowy cennik Xiaomi Mi 10? Dla przypomnienia, Chińczyk wydał dwa nowe smartfony: Xiaomi Mi 10 i Xiaomi Mi 10 Pro. Obydwóch urządzeń nie ma jeszcze w Polsce, jednak sprzedaż ruszyła w Chinach i na tej podstawie, możemy spekulować o cenach smartfonów:
- Xiaomi Mi 10 będzie kosztował 2200 zł
- Xiaomi Mi 10 Pro będzie kosztował 2700 zł
Oczywiście, cena ta może się nieznacznie różnic w górę lub w dół, jednak w dalszym ciągu pozostawia to pewien niesmak. W końcu przyzwyczajani do niskich cen, zapewne niezbyt chętnie sięgniemy do kieszeni po kolejne banknoty. Pocieszający jest jedynie fakt, że ceny Xiaomi Mi 10 i Xiaomi Mi 10 Pro nadal pozostają atrakcyjne w porównaniu z topowymi flagowcami konkurencji takimi jak Samsung Galaxy S20 (3949zł) czy iPhone 11 (3599zł).
Dlaczego Xiaomi podwyższa ceny smartfonów?
To jedno z pytań, na które i ja chciałabym otrzymać konkretną odpowiedź. Być może Xiaomi od samego początku zakładało, że jego strategią będzie przyzwyczajanie klientów do solidnego i taniego sprzętu, którego cena będzie się nieznacznie podwyższać z roku na rok, aż dojdzie do progu drogiej konkurencji? To małe i ciche uśpienie naszej czujności daje jednak o sobie znać i coraz większa liczba użytkowników, jest niepocieszona wyższą ceną Xiaomi Mi 10 i Xiaomi Mi 10 Pro.
Może pomocne okaże się porównanie, że za najbardziej podstawową konfigurację Xiaomi Mi 10 należy zapłacić tyle samo, co za najbardziej rozszerzony wariant Xiaomi Mi 9, w dodatku w dniu premiery? Nasuwa się jedna myśl, skoro Xiaomi w ubiegłym roku mogło pozwolić sobie na niższe ceny, to czemu nie zrobiło tego i tym razem?
Za wyższą cenę odpowiadają lepsze podzespoły...
Sam Lu Weibing, główny menadżer marki Redmi stanął w obronie nowych smartfonów, cierpliwie tłumacząc nam swoją wersję wydarzeń. Według niego cena nowej serii Xiaomi Mi musiała w końcu wzrosnąć. Lu tłumaczy to tym, że w urządzeniach zastosowano najnowszej generacji procesor Quallcomm'a Snapdragon 865, który obsługuje modem 5G. Rzekomo miało to dwukrotnie podwoić koszty chipsetu, względem poprzedniego roku. Mamy tu również nową konstrukcję smartfona, tę przypominającą najnowsze Galaxy S20. Xiaomi postawiło na piękne, zakrzywione wyświetlacze, które według niego również mają wpływ na wyższą cenę. Kolejną kwestią jest zmiana pamięci operacyjnej z DDR4 na DDR5, która rzekomo miała zwiększyć koszty o następne 20%.
To jednak nie wszystko, ponieważ za wyższymi cenami stoi oczywiście zaawansowany system aparatów (który notabene wystąpił w podobnej konfiguracji w średniopółkowym Mi Note 10), a także sama bateria i system szybkiego odnawiania energii. Tak jakby jest to trochę zrozumiałe, z drugiej jednak strony jest to trochę naciągane. No cóż, może niebawem na światowym rynku pojawi się kolejne „Xiaomi” z równie atrakcyjnymi cenami.
Jak mimo to przyjmie się Xiaomi na Polskim rynku?
W każdym razie, bez względu na to ile kosztuje Xiaomi i tak jestem ciekawa tego sprzętu. W końcu urządzenie będzie bezpośrednio konkurować z topowym Galaxy S20, który został wydany w tym samym czasie. Jedno jest pewne, marka z pewnością będzie miała łatwiejszy start, nawet mimo wyższych cen, a wszystko przez nieobecność samego Huawei, który w tym czasie powinien już wprowadzić nową serię Huawei P40.
Zainteresowanych na pewno nie brakuje, mamy tu bowiem najnowszy procesor, znakomity aparat czy ten piękny i nowoczesny wygląd. O tym przekonamy się jednak dopiero w marcu, a więcej na temat wydarzenia przeczytasz w artykule premiera Xiaomi Mi 10 i Xiaomi Mi 10 Pro – czy to koniec ery tanich smartfonów Xiaomi?
Autor: Ola